Ta przeglądarka nie jest przez nas wspierana!
Aby wyświetlić stronę poprawnie, użyj jednej z następujących przeglądarek:Uwaga!Jeśli będziesz kontynuować za pomocą tej przeglądarki, Twoje zakupy mogą się nie udać :(

Jak reagować na „dobre rady” rodziny i znajomych? 9 gotowych odpowiedzi!

Nic tak nie potrafi zepsuć humoru młodym rodzicom jak nieproszona „dobra rada”. Spotykają się z nimi wszyscy rodzice – na etapie ciąży, tuż po porodzie, ci z młodszymi i ci ze starszymi dziećmi. Rady rzadko bywają pomocne, za to bardzo często powodują frustrację. Jak sobie radzić z „dobrymi radami”? Podpowiadamy!

Jak brzmią i czego dotyczą „dobre rady”?

Text And Image Section

Nie noś, bo przyzwyczaisz, nie ucz zasypiania przy piersi, odkładaj od pierwszego dnia do łóżeczka, nie śpij z dzieckiem w jednym łóżku, zawsze zakładaj czapeczkę… Przykłady można by mnożyć i mnożyć w nieskończoność. Najprawdopodobniej każdy rodzic choć raz usłyszał z czyichś ust „dobrą radę”.


Najczęściej jednak adresatami rad są mamy. To one najczęściej mierzą się z podkopywaniem ich wiary w umiejętności opieki nad dzieckiem. Bywają bezceremonialnie krytykowane, pouczane i często nie traktowane poważnie ze względu na brak doświadczenia. Słyszą polecenia, zalecenia, przestrogi i czarne scenariusze. Dobre rady dotyczą właściwie wszystkiego. Zaczynają się już na etapie ciąży. Wysłuchujemy wówczas porad odnośnie do żywienia, aktywności fizycznej (lub jej braku), aktywności zawodowej (lub jej braku). Ale zdarzają się również uwagi dotyczące pielęgnacji ciała, aktualnego rozmiaru czy też ubioru.


Po narodzinach dziecka nie ma sfery, która nie mogłaby być obiektem komentarzy. Zaangażowani doradcy śmiało komentują karmienie piersią, karmienie mlekiem modyfikowanym, rozszerzanie diety, metody pielęgnacji niemowlęcia, higienę snu, rozwój dziecka, metody wychowawcze.

Kim są samozwańczy eksperci od wychowania?

Kto udziela rad? Wszyscy – bliscy, rodzina, przyjaciele, inne mamy, dalsi znajomi, obce osoby napotkane w parku. Jak to się dzieje, że nagle wszyscy wiedzą lepiej, jak opiekować się naszym dzieckiem i jak je pielęgnować? Dlaczego z taką łatwością krytykują nasze metody wychowawcze? Bo przecież z perspektywy odbiorcy „dobre rady” to nic innego jak krytyka, o którą nie prosił.


Osoby, które doradzają, chcą się jakoś zaangażować, chcą się czuć przydatne i potrzebne. Poprzez doradzanie nam w pewnym sensie bardziej dbają o swoje samopoczucie niż o nas.


Większość osób udzielających dobrych rad ma dobre intencje – chce pomóc w czymś, co uważa za problem, przestrzec przed czymś, co w ich oczach może się nim stać (np. noszenie dziecka czy karmienie piersią) czy wesprzeć w czymś zmęczoną mamę (np. mówiąc „nie może mu pani na wszystko pozwalać”). Mówi się jednak, że dobrymi chęciami piekło wybrukowane, więc osoba, której udziela się rady, wcale nie musi zajmować się intencjami doradcy. Może za to wykorzystać swoją złość, żeby zatrzymać potok niechcianych wskazówek.

Dlaczego „dobre rady” zazwyczaj nie są dobre?

Text And Image Section

Dlaczego „dobre rady” bolą? Ma to związek z tym, że ktoś nieproszony wkracza na nasz teren i prezentuje swoje przemyślenia z perspektywy „wiem lepiej, co byłoby dla ciebie dobre”, podczas gdy nie zna naszej sytuacji. Rodzicielstwo to taki stan, w którym nigdy nie mamy doświadczenia, zawsze je nabywamy – kiedy rodzi się nasze pierwsze dziecko, stajemy się rodzicem po raz pierwszy, a kiedy rodzi się kolejne – po raz pierwszy jesteśmy rodzicem dwójki itd. Można powiedzieć, że zawsze towarzyszy nam w tym obszarze niepewność, czy dobrze postępujemy. Tym bardziej istotna, że dotyczy kwestii dla większości z nas bardzo ważnej – tego, czy właściwie opiekujemy się swoim dzieckiem. Jeśli ktoś zwróci nam uwagę w mało istotnej dla nas sprawie, łatwo machniemy na to ręką, a jeśli ktoś dotyka tak szalenie ważnego obszaru, porusza nawet najmniejsze ziarenko niepewności, które w nas kiełkuje.


Problem z dobrymi radami wiąże się również z tym, że zazwyczaj są one… sprzeczne. Jedna matka ma dobre doświadczenia z karmieniem dziecka mlekiem modyfikowanym, więc jest orędowniczką tej metody karmienia. Inna szczególnie ceni karmienie piersią, więc gorąco namawia do karmienia naturalnego. Jedna kobieta odkładała dziecko do łóżeczka, co pozwalało jej się lepiej wysypiać, inna ten sam rezultat osiągała dzięki spaniu z niemowlakiem w jednym łóżku.


Teściowa na ból brzuszka stosowała rumianek, a mama koperek… Rady tych osób wcale nie muszą pomóc w odnalezieniu pewności co do podejmowanych działań.

Jak reagujemy na rady?

Text And Image Section

Oczywiście będziemy różnie reagować na dobre rady, w zależności od tego, jakimi jesteśmy osobami – między innymi w zależności od tego, jakie mamy poczucie własnej wartości. Jeśli jest ono mocno naruszone (a to dotyczy większości z nas), dobre rady będą podkopywać naszą wiarę w siebie, wzmagać naszą niepewność, być może będą wywoływać poczucie winy, będą też wzbudzać niechęć wobec osoby, która ich udziela. Osoby z ugruntowanym poczuciem własnej wartości mają większą łatwość ignorowania niechcianych rad. Dla nich to, że komuś nie podobają się ich metody wychowawcze, to nie powód, by się tym przejmować.

Jak odpowiadać na „dobre rady”?

Warto pamiętać, że:

  1. Jesteście dla swojego dziecka wystarczająco dobrymi rodzicami, pomimo że czasem nie czujecie się w tej roli pewnie.
  2. Nie musicie się stosować do rad innych osób.
  3. Macie prawo podążać własną ścieżką i sprawdzać, co działa w waszej rodzinie. To wy znacie swoje dziecko najlepiej – wciąż je poznajecie i robicie to najlepiej, jak potraficie.


Jak zatem reagować? Najlepiej krótko, jasno i – jeśli to możliwe – bez agresji.


Nie zawsze się to udaje, bo „dobre rady” dopadają nas wtedy, kiedy jesteśmy zdenerwowani, zmęczeni, a nawet wyczerpani i nie udaje nam się robić tego, co planowaliśmy – na przykład kiedy dziecko szczególnie żywiołowo domaga się słodyczy w sklepie lub kiedy na placu zabaw wyszarpnęło innemu dziecku łopatkę i właśnie z nią ucieka. W takich sytuacjach nie do końca panujemy nad swoim zachowaniem, górę biorą emocje, które nie podpowiadają nam chłodnych, wyważonych odpowiedzi.


Zerknijcie na poniższe komunikaty i sprawdźcie, który najbardziej by wam pasował w odpowiedzi na „dobrą radę”:


  1. Takie uwagi mi nie pomagają.
  2. Nie potrzebuję teraz wskazówek.
  3. Dziękuję. Zadecydowałam/zdecydowałem inaczej.
  4. Dziękuję. Radzimy sobie.
  5. Dziękuję za troskę.
  6. Uważam, że podjęłam/podjąłem dobrą dla mnie decyzję. Nie zgadzam się z Twoją opinią i wolę zostać przy swojej.
  7. Kiedy mówisz, że robię coś źle, czuję się niedobrym rodzicem. Nie chcę, byś tak mówił.
  8. Nie lubię, gdy ktoś mówi, co powinnam/powinienem robić, a czego nie. Gdy będę potrzebowała/potrzebował rady, poproszę o nią.
  9. Być może masz rację.

Krótkie, zwięzłe komunikaty czytelnie określają nasze granice. Gdy rozmówca dalej drąży temat, warto powiedzieć wprost: nie chcę o tym rozmawiać.


Czy warto się tłumaczyć ze swoich decyzji? Zdecydowanie nie musicie tego robić. Jeśli rady udziela przypadkowa osoba, wyjaśnienia nie mają sensu i warto ucinać takie rozmowy. Jeśli macie do czynienia z osobą, z którą utrzymujecie kontakt – z mamą, siostrą, koleżanką – możecie podjąć rozmowę na omawiany temat, ale niekoniecznie w tym momencie. Kiedy będziecie mieć dystans do tej sytuacji (na przykład następnego dnia), możecie spokojnie powiedzieć, co o tym sądzicie, podzielić się swoimi przemyśleniami, a nawet wątpliwościami. Jeśli jednak przed chwilą czyjaś rada dotknęła Was do żywego, lepiej nie wchodzić w dyskusję w tym momencie.

Czy wszystkie rady są złe?

Text And Image Section

Warto pamiętać, że nie wszystkie rady są złe. Które są naprawdę dobre? Te, o które się prosi. Każdy rodzic ma momenty zagubienia w tej roli (większości zdarzają się codziennie!). Bywa więc tak, że poszukuje dla siebie wskazówek. Zwraca się jednak ze swoją prośbą nie do przypadkowej osoby, tylko do kogoś, komu ufa – innych rodziców, przyjaciółki czy przyjaciela, siostry czy brata, swojej mamy, lekarki itd. Pyta o konkretne kwestie, które stanowią dla niego wyzwanie. Co ważne, dobre rady to takie, z których nie trzeba skorzystać. To opinie i doświadczenia innych osób, na których można się oprzeć, coś przemyśleć, zastanowić się i wybrać własną drogę. Autorka czy autor dobrej rady mówi: „skoro pytasz, powiem ci, co się u mnie sprawdziło, ale ty jesteś inną osobą i nie mogę gwarantować, że i u ciebie to zadziała”. Mądre doradzanie jest wspierające, nie wywołuje poczucia winy. Nie podważa kompetencji rodziców, a przede wszystkim – jest otwarte na dialog.

Media Highlighting

TAMARA KASPRZYK, PSYCHOLOŻKA, TRENERKA FUNDACJI FAMILYLAB